Ostatni dzien w Barcelonie.
Wiekszosc dzisiejszych zdjec zostalo wykonanych iPhone'm 4S.
Jest kilka rzeczy, o ktorych Wam nie powiedzialam i w tym wlasnie podsumowujacym poscie
chcialam wspomniec.
Po pierwsze
- Barcelona jest naprawde przepieknym i tetniacym zyciem miastem.
Kazdy jej zakatek, drzewo czy pomnik wyglada jak wyrwany z rzeczywistosci.
Mieszkancy staraja sie utrzymywac miasto w szczegolnej czystosci,
w czym pomagaja stojace na kazdym kroku kosze na smieci.
Po drugie
- w popularnych sieciowkach tj. Zara, Bershka czy Pull&Bear caly asortyment sklepu jest nieco tanszy
jak w wiekszosci sklepow w Europie.
Przykladowo kupilam w Zarze dwie torebki,
cena jednej i drugiej wynosila ok 29,95
a gdy spojrzalam na druga strone metki, zauwazylam druga cene 39,95
- takze 20 Euro zaoszczedzilam tylko na tym, ze zakupilam je w Hiszpanii, a nie przykladowo w Niemczech.
Im wyzsza cena danej rzeczy, tym wiecej na niej zaoszczedzamy kupujac ja wlasnie w Hiszpanii.
Swietna sprawa :)
Po trzecie
- trzeba uwazac na swoje torebki i portfele,
bo doslownie na kazdym kroku czyha niebezpieczenstwo.
Nawet nie ze strony typowych kieszonkowcow,
a przemilych osob, ktore oferuja nam kwiatki za jednego centa itp.
Najlepiej nie reagowac na zadna forme zaczepki,
chocby sie nam moglo wydawac, ze nic w tym takiego.
Jedna nieprzyjemna sytuacje mamy juz za soba,
choc na szczescie, dzieki uwadze mojego narzeczonego niczego nie stracilismy.
Po czwarte
- tam sie nie czeka jako pieszy na zielone swiatlo.
Gdy mieszkancy zauwaza, ze dla ruchu drogowego swiatla sygnalizuja juz pomaranczowe,
badz czerwone, to bez wahania wkraczaja na pasy.
W zasadzie po co czekac na nasze zielone,
skoro auta grzecznie czekaja juz na czerwonym?
Nie potrzebowalismy dlugo aby dostosowac sie do 'nowych przepisow' ;)
Wielu z Was pytalo mnie w komentarzach o styl katalonczykow.
Trudno mi okreslic,
bo ciezko bylo odroznic turystow od mieszkanow miasta.
Ale powiem jedno - ubieraja sie na czasie, zgodnie z panujacymi trendami
w dobre jakosciowo rzeczy i sa naprawde stylowi.
Przewazala klasyka czyli to co i mnie tak bardzo fascynuje.
I co ciekawego zauwazylam
- wiekszosc dziewczyn ma niefarbowane, naturualne piekne wlosy.
Az milo bylo popatrzec :)
Smieszna sytuacja
- w czesto odwiedzanych przez turystow miejscach
znienacka pojawiaja sie na chodnikach ciemnoskorzy sprzedajacy podroby wszystkiego czego sie tylko da,
poczawszy od torebek, okularow konczywszy na pamiatkach i innych pierdolach.
Pojawiaja sie nagle ze swoimi wielkimi bialymi ala workami, najczesciej gromadnie.
W ekspresowym tempie rozkladaja wszystko na tych plutnach przypominajacych ni to koc ni to szmate
i w nerwowce obserwuja co sie dookola nich dzieje.
Gdy tylko pojawi sie na horyzoncie policja,
to uwierzcie mi na slowo
- doslownie w ciagu ulamka sekundy sa spakowani i biegna dalej.
Taka jedna grupka 'handlarzy' potrafi sobie liczyc od 5-ciu do 20 kilku osob.
Podobne akcje spotkaly nas wielokrotnie bedac przez te 6 dni w Barcelonie.
Wyglada to zapewne niecodziennie :) i poniekad kabaretowo.
Ale ma i swoj urok.
Naprawde nie istnieje zaden aspekt, ktorego moglabym uzyc
aby choc w ulamku moc Was zniechecic do tego miasta.
Naprawde warto choc raz w zyciu sie tutaj znalezc :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuje,
ze zechcieliscie potowarzyszyc mi w mojej podrozy po Barcelonie!
agNeSSka**
bags, pants, black sweater - Zara
print moro blouse, scarf & cap, gray jumper - H&M
white jumper, shorts - Pull&Bear
clutch - suiteblanco
sweater - C&A
pants - Tally WeiJl
bag - Michael Kors Hamilton tote
shoes - Zara
jak pięknie ;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpozytywne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńwow piękne fotki. Stylizacja przypadła mi do gustu. Buziaki
OdpowiedzUsuńfantastyczne sneakersy na pierwszym zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńHej! Jeśli dobrze kojarzę to kupowałam kiedyś od Ciebie żakiecik na szafie pl :) Nie wiedziałam, że masz bloga, a sporo naoglądałam się Twoich stylizacji na szafie :) Fajny blog :) Zapraszam też do mnie :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPięknie, zapraszam na dominnofashion.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBarcelona prezentuje się pięknie, chciałabym tam pojechać.. :)
OdpowiedzUsuństrasznie spodobał mi się szalik, mogłabyś mi powiedzieć ile Cię kosztował?
będę bardzo wdzięczna :) pozdrawiam :)
Około 7,95 € :)
UsuńZazdroszczę Ci tego wyjazdu, świetnie że poznałaś nowe miejsca, ludzi, nowy kraj!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
cudownie:)
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia szczególnie to ostatnie :) piękne
OdpowiedzUsuńWszystko co opisujesz to prawda, Barcelona jest magiczna. To jedno słowo wystarczy by ją opisać. Byłam w tym roku, wprawdzie tylko jeden dzień w samej Barcelonie ( no drugi raz był na meczu),ale zakochałam się w tym mieście.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Zarę, to mają bardzo fajne dwa dni w roku- wszystko po 5€! Niestety nie udało mi się trafić (shit!).
Mam jeszcze tylko pytanie, ponieważ na zdjęciu widzę,że lotnisko jest ogromne i ma mnóstwo sklepów.To jest najnowsza część i dokładnie, w którym miejscu? Pytam, ponieważ gdy ja wylatywałam byliśmy też w tej nowej części,ale sklepów to było z 5 na krzyż. A tu widzę mnóstwo...
Pozdrawiam, buziaki!
Oj tego to ja Ci nie powiem, bo sama sie dokladnie nie orientuje. To terminal pierwszy - odloty i przyloty, tyle wiem.
UsuńA sklepow jest faktycznie masa, nawet maja Zare :)
:(( szkoda,że nie znalazłam ich :(( (why?!). Dzięki za odpowiedź :)
UsuńNa szczęście do Barcelony się zawsze wraca, więc może w przyszłym roku znajdę!
A jeszcze jeśli chodzi o Zarę to w tamtym roku kupiłam buty za 129zł (wyprzedaż),a tydzień później na Fuercie były te same za 19,99€,też z wyprzedaży :)) Więc u nas jest bardzo drogo.
Usuńlubię Cię.
OdpowiedzUsuńI ja Ciebie :D
Usuńoj szkoda ze sie skonczylo nie? no coz trzeba wracac ale z tego co widze i czytam bylo ekstra- musze sie skusic na Barcelone i fakt w calej Hiszpanii jest taniej w ZARZE ja na Feercie w zeszle wakacje kupilam sukienke ktora mialam w Wawie kupic o jakies 40 zl taniej :)i nie byla na wyprzedazy
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :(
OdpowiedzUsuńale fajnie :)) super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziekuje wszystkim za opinie!
OdpowiedzUsuńskąd spodenki ??
OdpowiedzUsuńJeju ! Zazdroszczę Barcelony :)
OdpowiedzUsuńA a propos tych handlarzy - nie wiem czy byłaś w Paryżu, ale tam też tak jest, najczęściej są to murzyni, tylko tyle że oni sprzedają wierze Eiffel'a/zegarki/zapalniczki i też zwiewają przed Policją ;P