1.04.2017

Singapore !


cape - H&M  |  blouse - Mango  |  hot pants - vintage  |  shoes - ZARA  |  fishnet tights - Calzedonia  |  bag - Chanel WOC  |  glasses - Prada

Singapur zrobil na mnie naprawde ogromne wrazenie! To miasto panstwo. Wiele jest tutaj fascynujacych miejsc, ale najbardziej urzekla mnie przyroda. Wszedzie, gdzie okiem siegnac, jest pieknie zielono, mnostwo kwiatow i palm. Czuc, ze to miasto zyje w zgodzie z przyroda i to mnie urzeklo najbardziej! 
Pierwszym miejscem, ktore odwiedzilismy byly slynne ogrody - Gardens by the Bay.
Mysle, ze tworcy filmu ''Avatar'' czerpali inspiracje wlasnie z tego miejsca - mi zabraklo tylko wielkich ptakow, by poczuc sie jak w filmie!
Jako taka ciekawostke, powiem Wam, ze to miasto uznane jest jako najczystrze na swiecie.
Nie mozna tutaj nawet jesc, ani pic w miejscach publicznych, nie wspomne juz o tym, ze w paczce papierosow mozna miec maksymalnie dwanascie sztuk, a na gume do zucia kupiona w naszym panstwie musimy miec recepte! Tak, taki wlasnie jest Singapur, naprawde bardzo rygorystyczny. Nie wspomne o poteznych karach za naprawde najmniejsze przewinienia. Do tej pory maja kare smierci. Naprawde najlepiej przed wyjazdem do obcego kraju poczytac i dowiedziec sie jakie panuja tam zasady, bo mozna szybko wpasc w klopoty bedac zupelnie nieswiadomym tego, ze postepujemy niewlasciwie. A przeciez kazdy chce cieszyc sie udanym urlopem :)








                                                                                                                                        Nastepnym naszym przystankiem byla dzielnica - Little India. Tutaj juz nie byla tak czysto jak w innych zakatkach miasta. Procz kilku turystow. na chodnikach chodzili sami Hindusi. Czy mi sie tutaj podobalo, to moze zachowam dla siebie. Na pewno panuje tu zupelnie inny klimat niz w samym sercu miasta, a i ludzie maja inna mentalnosc. My przyszlismy w to miejsce tylko na krotki spacer i w zasadzie ''liznelismy'' tej Indii. Bardzo podobaly mi sie wianki robione na miejscu ze swiezych kwiatow i ryneczki z pieknymi, dorodnymi warzywami. Bardzo im zazdroszcze dostepu do takich dobr, bo dzieki pogodzie ziemia nie musi byc tak zatruwana chemia i spoleczenstwu dostarczane sa zdrowe warzywa i owoce. 




                                                                                                                                                                      Przedstawiam Wam raj dla zakupoholikow i nie tylko! Najslynniejsza ulica w Singapurze, ciagnaca sie na ponad dwa kilometry - Orchard Road. Tutaj znajdziecie naprawde kazdy sklep. Nie wspominajac o luksusowych butikach, pojawiajacych sie potrojnie i poczwornie od kazdego projektanta! A najpiekniejsza dekoracja ulicy sa zielone drzewa i palmy - prawdziwy raj dla oczu! Tak sobie wyobrazalam zawsze Miami, ale podobno tak pieknie nie jest nawet tam. :)
Dla Europejczyka luksusowe zakupy wychodza tutaj o wiele drozej niz u nas i to mocno zniechecilo mnie do jakichkolwiek zakupach, nie wspomne juz o zupelnym braku czasu. Dwa dni na zwiedzanie Singapuru, to zdecydowanie za krotki czas. Gdybysmy to wczesniej wiedzieli, to na pewno zaplanowalibysmy nasz pobyt inaczej. by delektowac sie zapachem miasta.
W nastepnym poscie pokaze Wam inne zakatki ''zielonego przyladka'', a pozniej zaprosze Was do naszego hotel na morzu i do Malezji! :) Mam nadzieje, ze post Wam sie spodobal. Buziaki! xx

7 komentarzy:

  1. Piekne miejsce na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  2. wow jak tam jest pięknie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko ! Jak tam pięknie, zazdroszczę :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    http://loveshinny.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem totalnie zachwycona Singapurem:)) Nie spodziewałam się, że jest tam tak pięknie! Twoje zdjęcia są cudowne:)

    OdpowiedzUsuń